Uwielbiam poranki, kiedy mogę dłużej pospać. Kiedy budzik wydaje się być bezużytecznym narzędziem. Człowiek inaczej planuje dzień, z dala od biurowych, zawodowych obowiązków. Bezkarnie może poprzeciągać się razem z kotem w pościeli
i pozostać w niej jeszcze na kilka chwil oglądając z pozycji leżącej obłoki. Bez pośpiechu schodzi na dół, przemywa oczy zimną wodą. Wchodzi do kuchni, otwiera szeroko okno...nie chce przegapić żadnego z zapachów poranka. Sięga po puszkę kawy, gotuje wodę i delektuje się smakiem.
Aromatyczna kawa, minuty dla siebie bez limitu, koncert ptaków tylko dla mnie, szum wody, zielony krajobraz za oknem i błękit.
Nie myślcie, że jestem leniuchem...takie dni naprawdę zdarzają się rzadko.
Więc trzeba je należycie spożytkować.
Dzień Dobry !!!
Kawa i piękne widoki... Cudowny poranek:):):)
OdpowiedzUsuńTakie poranki są najlepsze... :)
OdpowiedzUsuńMarzenie :)
OdpowiedzUsuńKochana, przysiadam po cichutku obok Ciebie na tą kawkę i ślę całuski... Graża.
OdpowiedzUsuńMarzenie... dopóki junior nie dorośnie nieosiągalne marzenie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie...
OdpowiedzUsuń