sobota, 31 stycznia 2015

Rozstania i powroty

Dopiero co ją pożegnałam a Ona znowu wróciła...


... w takim wydaniu lubię ją najbardziej. Ze słońcem, błękitnym niebem, skrzącym się śniegiem. 
W bieli zdecydowanie jej do twarzy :-) zresztą nie tylko jej...

       
Jakże teraz ważną rolę w ogrodzie odgrywają kształty...niby wszystko jedną ma barwę a widać różnicę pokroju i form. Tak samo a jednak inaczej.

         

Zima potrafi być piękna... jak się nią nie zachwycać? widać nie tylko ja cieszę się z tego białego "ciężaru" ;-)


Staram się aby zawsze był ten odpowiedni moment na to by zwolnić, dostrzec, docenić...kiedy "zwyczajne" nabiera zupełnie innego wymiaru a ja zaskoczona, zaciekawiona przyglądamy się 
i staram się tego dotknąć. Natura- scenograf a reżyser- życie...

      

... My odgrywamy pisane Nam role.
Nie chcę tęsknić, nie chcę czekać, nie chcę się żegnać...chciałabym aby w moim życiu były jedynie szczęśliwe powitania i wydeptana ścieżka... DO ZOBACZENIA ...



...jeszcze tu wrócę...

Agnieszka

czwartek, 29 stycznia 2015

Silniejsza

Wygrzebałam się nareszcie z łózka. Mam wrażenie, że przez te wszystkie dni tyle mnie ominęło... 
zima za oknem znowu przestała być zimą a tak liczyłam, że będę mogła się nią nacieszyć i ulepić 
upragnionego bałwana. 
No cóż... wszystko znowu płynie...

...myśl o bałwanie odpłynęła...chyba jednak na dobre przyjdzie mi przywyknąć do zimy bez jego obecności. Jednak nie mogę się pogodzić z brakiem słońca...brakuję mi go nad wyraz...a więc szukam jego substytutów...

Zaprosiłam ją....Różę Śnieżną...łączącą w sobie dwie moje tęsknoty : biel i delikatną żółć kojarzącą się ze słońcem...





Zdecydowanie to Królowa Zimy, kochające niskie temperatury...chwilę nacieszę się nią we wnętrzu i na dobre zagości w ogrodzie.

Urocza kokietka, prawda?



























Nie potrzebuje szumu i blasku...gdy ją widzę po prostu się uśmiecham...




Czy to nie jest trochę tak gdy o czymś intensywnie myślimy to to "coś" pojawia się niespodziewanie obok Nas? 

Odnoszę wrażenie, że tak właśnie jest...wywołałam upragnione SŁOŃCE...a więc lecę łapać każdy najmniejszy promień a Was zostawiam z nią....Damą na moich włościach ;-)



Pamiętajcie... człowiek potrafi marzyć a więc i  potrafi spełniać marzenia  

Agnieszka

sobota, 24 stycznia 2015

Nieobecna

Rozbita, rozsypana na kawałki...w końcu i mnie dopadła choroba. Nawet nie wiem, kiedy tak się rozpędziła...tydzień chorowania a końca nie widać? 

Zmagam się z nią, walczę o samą siebie...słucham własnego sumienia.

...dlaczego nie wszyscy potrafią zrozumieć, że i ja mogę być na chwilę nieobecna, wycofana, słaba...

...że potrzebuję czasu aby nabrać sił, zregenerować się... aby na nowo móc działać.

Nie lubię użalania się na sobą, drążenia wspomnień, które są trudne...to nie lekarstwo...lubię podążać za światłem i wypatrywać tych "jasnych" chwil w życiu.

Dzisiaj lustro to mój wróg...ale przecież nie zawsze muszę wyglądać pięknie, najważniejszy teraz jest ciepły koc, gorąca herbata, garść "uzdrawiających" medykamentów oraz oni, moim przyjaciele ostatnich dni...

       

   
       




Życie czasem rzuca kłody pod nogi, dzisiaj czuję się powalona...ale NIGDY pokonana.


Na dokładkę za oknem pojawiła się on...


...biały  puch, czyżby to zapowiedź powrotu zimy?

Wbrew pozorom nie pożegnałam się jeszcze z nim na dobre, może dlatego, że nie zdążyłam się nim nacieszyć? Wyglądam wiosny to fakt...ale chyba jak na razie tej okraszonej bielą.

czwartek, 15 stycznia 2015

Cisza we mnie...czas na ciszę

Nastał spokój...może pozorny ale mimo wszystko spokój, którego ostatnio mi tak brakowało.
O ile żyłoby się nam lepiej, radośniej, szczęśliwiej gdybyśmy do wielu spraw zaczęli podchodzić bez zbędnych emocji. Chciałabym, aby każdy potrafił odczytywać wszystko w poprawny sposób, pewne wydarzenia umiał okraszać szczyptą dystansu, bez paniki podejmować stosowne kroki. Nie należę do osób, które robią burzę w szklance wody i panikują kiedy coś nie idzie po ich myśli. Staram się przyjmować wszystko tak jak naszykował mi los i ważyć swoje siły w walce o szczęście.
Czy kiedy widzimy problem, zastanowiliśmy się aby raz, że życie przecieka nam przez palce? Przecież czas nie robi postojów, pędzi a nam uciekają drobnostki z których składa się Nasze życie- przyjemne chwile, codzienność, która daje nam szczęście.
Każdy z Nas do czegoś dąży ale czy zawsze te zabiegi są słuszne? Czy tak naprawdę więcej znaczy dokładniej, inteligentniej, szczęśliwiej?
Przecież każdy z Nas ma prawo do szczęścia, chociaż nie do końca rozumiem ludzi dla których jednego dnia szczęście ma inny wymiar a drugiego dnia przestaje mu to już wystarczać. Nowe pomysły a może czasem wymysły przeradzają ludzi w ekstremalnych wędrowców, którzy ciągle patrzą w górę i z tęsknotą wypatrują szczytu...czy to wyścig szczurów?
Nie chcę, nie mam ochoty w tym uczestniczyć. Cieszę się życiem, nie żyję w ciągłym napięciu, uczucie złości i niespełnienia jest mi obce.

"Oprócz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba..."

Mam to co mam, osiągnęłam w życiu to co osiągnęła, jestem dumna z tego kim jestem, gdzie żyję i co robię.
To co złe zostawiam w tyle, liczę siły na zamiary i nie lubię przerostu formy nad treścią. Może takie myślenie dla innych jest obce...jednak zawsze będę powtarzać, że w każdej chwili powinniśmy być sobą, abyśmy mogli spojrzeć w lustro i z czystym sumieniem powiedzieć o sobie...widzę szczęśliwego człowieka. 
Nie ma nic gorszego od kreowania życia pod dyktando innych a w rzeczywistości zatracanie siebie.

Pogoda ostatnio odzwierciedla moje nastroje. W ogrodzie zapanowała cisza...ni to zima, ni to wiosna a więc może powrót jesieni?


Szarość z przebłyskami słońca i lazuru a w tle błyszczą one...zastygłe, pełne uroku, grają jedną 
z najpiękniejszych melodii.


























Ukochane hortensje przeszły w fazę ażurowych witraży...


a zestawienie zaschniętych traw, chłodu metalu oraz ciepła terakoty o tej porze roku działa na mnie niezwykle kojąco.



Pozostawajmy wierni sobie i wyczekujmy nowego...






Agnieszka sentymentalistka ♡

piątek, 9 stycznia 2015

Witajcie!



Nie wierzę, że udało się mnie namówić...
Nie wierzę, że udało mi się ogarnąć tą blogową przestrzeń,
Ja, która od dłuższego czasu powtarzała...to nie dla mnie, nie wiem czy podołam,
Ja, która uchyliła już rąbka swojego świata w zupełnie innej czasoprzestrzeni.

Zapraszam
do dalszej podróży, drogi,
kolejnej części opowieści...mojego życia.

Gdzie przenikają się pasje,
gdzie codzienna rzeczywistość przeplata się z dążeniem do realizacji marzeń,
gdzie zamykam chwile w swoich dłonie tak aby cieszyć się nimi jak najdłużej.


Nowe miejsce ale ciągle ta sama Ja