sobota, 18 kwietnia 2015

Od tego wszystko się zaczęło...

Pewnie nie raz zadawano Wam pytanie... Jak to się wszystko zaczęło? 
Jak zrodziła się w Was pasja, jak ją odkryliście?
Kiedy poczuliście to pierwsze ukłucie w sercu i to przyciąganie jak magnes?


Od zawsze byłam wrażliwą duszą...od zawsze zachwycałam się całym otaczającym mnie pięknem przyrody. 
Obcując z naturą znajdowałam ukojenie i spokój. 
Z nią najlepiej się dogadywałam w niej znajdowałam inspirację.

Wychodząc na spacer do lasu przytulałam się do drzew i próbowałam z nimi rozmawiać. Rodzice i Dziadkowie nauczyli mnie życia w zgodzie z naturą. 
Całe moje życie było podporządkowane cykliczności pór roku mimo tego, że mieszkałam 
w blokowisku. 

Pierwsze lekcje przyrody dawał mi dziadek na swojej działeczce w ROD.
Pierwsze szlify estetyki babcia przy corocznej aranżacji swojego balkonu na siódmym piętrze wieżowca.
Dzięki nim zaczęłam doceniać piękno zmieniających się pór roku i odnajdywałam w nich pokłady sił i nadzieję. 
Do dziś pamiętam również weekendowe pikniki za miastem...gdzie liczył się tylko dialog 
My i Natura. 

Czasem czułam, że nie pasuję do otaczającego mnie świata i stoję jakby z boku w grupie rówieśników. Tylko nigdy nie potrafiłam zrozumieć dlaczego? 
Tylko ze względu na to, że inaczej czuję, inaczej myślę i patrzę? 
Zachwycam się drobnostkami, których nawet inni nie starali się zauważać. 
Pochylam się nad pięknie wybarwionym liściem, czy nad maleńką biedronką aby policzyć każdą jej kropkę.

Chodziłam z głową w chmurach ale miałam marzenia tak jak wielu z Nas...
Nigdy jednak nie marzyłam o domu, księciu z bajki i białym rumaku ;-) ... marzyłam aby zbudować dom pełen miłości i ciepła, stworzyć bezpieczny, "piękny" azyl. 
Nie ważne gdzie, nie ważne jak...
















Życie samo napisało scenariusz...odnalazłam miłość mojego życia, odnalazłam ten prawie osiemdziesięcioletni dom rodzinny mojego męża. 
Pełen historii, wspomnień, sentymentów. 
Gdzie zapachy dawne mieszały się z nowymi, gdzie to co było ważne, ważnym pozostało. 
Dom bliźniak skrywał i do dzisiaj skrywa magię, choć wymagał gruntownego remontu, nie wyobrażam sobie abyśmy mogli opuścić to miejsce. 

Zaczęliśmy upiększać ten Nasz mały świat...remontowaliśmy od podstaw wszystko własnymi rękoma, odkrywaliśmy w sobie coraz to nowe pokłady sił i pasji.
Uczyliśmy się, wkładaliśmy w każdy najmniejszy kąt kawałek naszego serca. 

Czyż nie tak rodzi się pasja? zamiłowanie do tematów niby nam obcych, nieznanych a jakoś czujemy, że lubimy do danego zajęcia wracać. 
Robimy to już nie tylko dlatego, że trzeba...czujemy, że to daje Nam niesamowitą frajdę, wywołuje uśmiech na naszych twarzach a ręce z czasem palą się same do roboty. 
Wgłębiamy się coraz bardziej...aż w końcu okazuje się, że przepadliśmy na dobre. 

Ja przepadłam na dobre... w ogrodzie.


 To tu zaszywałam się na kilka dobrych godzin po powrocie z pracy, to tutaj wyładowywałam nagromadzone w sobie emocje. 
To tu eksperymentowałam, to tu uczyłam się na własnych błędach.
Nawet nie wiem kiedy marzenie o pięknym ogrodzie zaczęło się spełniać... nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania jeśli jest zapał, chęć do pracy, otwarty umysł i serce.

Nie sądziłam, że ta dziewczyna z blokowiska zakocha się po uszy w ogrodnictwie...że każdą wolną chwilę będzie spędzała w swoim zielonym królestwie i prowadziła tak jak dawniej rozmowy z przyrodą - ale już - w swoim małym, zielonym salonie. 

Dziś dzielę się pasją. 
Poznaję "nowych" ogrodników amatorów, którzy są na początku swojej przygody z ogrodem... zawsze im powtarzam: "jeśli chcecie być szczęśliwi całe życie, idzie właśnie tą "zieloną" drogą".

Piękną drogą 


         

12 komentarzy:

  1. Piękna opowieść, Agnieszko, o szczęśliwych wyborach i cennej umiejętności radowania się życiem. Optymistyczna! Bardzo właściwa na wiosnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izuniu człowiek cały życie staje przed wyborami, większymi (trwale wpływającymi na nasze życie) oraz tymi błahymi związanymi z życiem codziennym. Przekonałam się nie raz, że każdy wybór musi być wyborem serca bo inaczej po pewnym czasie zaczynamy się dusić. Ogrodnictwo to tak jak napisałam piękna droga... im dalej tym piękniej, im więcej tym szczęśliwiej. Radowania się codziennym życiem trzeba się zwyczajnie nauczyć, tego nie da wytłumaczyć...to trzeba pojąć i po często zmienić nastawienie do życia i samego siebie. Wiosna...to przecież najbardziej optymistyczna pora, prawda? a więc kiedy jak nie teraz?

      Usuń
  2. Sił, powodzenia i dalszego spełniania marzeń! Dobrze odnaleźć się w Swojej Bajce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) ogrodnictwo pochłonęło mnie na dobre...jak widać nie tylko ono...najważniejsze, że odnalazłam swój świat, swoją bajkę :) Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  3. Życzę z całego serca POWODZENIA!!! Trzymam mocno kciuki:)
    moc wiosennych uścisków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) znalazłam pasję która mnie uszczęśliwia i pozwala mi się rozwijać :) Serdeczności!!!

      Usuń
  4. Piękne marzenia :) Fantastycznie, że się spełniły! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia czasem się spełniają ;-) wystarczy bardzo chcieć i mieć odwagę na ich spełnianie.
      Zasyłam wiosenne uściski !

      Usuń
  5. Aga, wiem z forum ogrodniczego jak piękny masz ogród i życzę Ci dalszego tak udanego spełniania marzeń :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za garść serdecznych słów. Jolu myślę, że będzie i tu nie raz okazja aby co nie co pokazać :)
      Ściskam mocno!!!

      Usuń
  6. Mądrze napisane... Serdeczności!
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu...cała prawda :)
      Majowo pozdrawiam!!!

      Usuń